Kryptowaluty - Jak zaczynałem cz. 2
- Szczegóły
Kontynuuję swoją opowieść o mojej przygodzie z kryptowalutami.
Jest to druga część. Zachęcam do przeczytania.
Arbitraż
W tym artykule tylko wspomnę o arbitrażu. Możliwe, że napiszę oddzielny tekst na temat samego arbitrażu ze szczegółami.
Arbitraż był dla mnie bardzo interesujący. To praktycznie gwarantowany zysk. Wystarczyło tylko obrócić środkami między giełdami i pilnować aby dobrze wyliczyć czy po uwzględnieniu prowizji będzie zysk.
Próbowałem używać arkuszy, pobierać kursy z giełd i ustawiać sobie powiadomienia kiedy pojawi się „okienko” do arbitrażu. No i znowu coś nie do końca się udało. Okazje zdarzały się zbyt rzadko. Jeśli już to były nie opłacalne przez prowizje.
Zostawiłem ten temat i wróciłem do niego po kilku latach - gdzie z sukcesem udało mi się wykonać kilka transakcji. Opracowałem sobie pewien system i cierpliwie czekam aż pojawi się okazja – np. raz na kwartał.
Inwestycje w produkty oparte o Bitcoina
Po tych wszystkich różnych próbach z DayTradingiem, automatami byłem trochę zniechęcony.
Pomyślałem, że może prostu warto mieć trochę BTC i trzymać na długi termin – jak typowy inwestor.
Tak się składa, że giełda Bitmarket.pl wprowadziła wtedy u siebie kontrakt oszczędnościowy o nazwie LiteMineX – coś jak lokata w banku oprocentowana 7,3% w skali roku. Co dzień wypłacane były odsetki. Pomyślałem, że to jest to. Zakupiłem więc taki kontrakt i cieszyłem się drobnymi odsetkami. Mogłem spokojnie zapomnieć o Bitcoinie.
Pomijam tu fakt, że wtedy nie pomyślałem o tym, że nie powinno się trzymać swoich BTC na giełdzie! Mało tego - było też ryzyko związane z tym, że sam kontrakt też był notowany na giełdzie i jego wartość mogła stopnieć.
Niestety trafiłem na taki czas, że niedługo po moim zakupie kurs Bitcoina zaczął spadać i moja inwestorska cierpliwość została wystawiona na próbę.
Nie wytrzymałem i odsprzedałem swój kontrakt i Bitcoiny. Postanowiłem wyjść z tego rynku i na razie do niego nie wracać. Wtedy ogólny sentyment był bardzo kiepski dla BTC. Praktycznie uważałem, że ceny już mogą nigdy nie wrócić do wyższych poziomów.
To był bardzo duży błąd! Trzeba było wtedy go trzymać na tej „lokacie” i cierpliwie czekać – a najlepiej zapomnieć na kilka lat. Niestety postąpiłem tak a nie inaczej.
Od tamtego czasu zacząłem interesować się forexem i giełdą. Skoro miałem już pewne doświadczenia z platformą tradingową Mt4 postanowiłem zająć się „realnymi” rzeczami jak waluty czy indeksy giełdowe. Bitcoin poszedł w odstawkę na jakiś czas.
Księgowy i rozliczenie Bitcoina
Gdy zamknąłem w 2014r. na pewien czas temat Bitcoina przekazałem mojemu księgowemu różne wyciągi z giełd i rozliczenia na temat BTC. Wynik z rozliczenia to była niewielka strata.
Księgowy na początku nie miał pojęcia o BTC – pytał jakie kryptowaluty? O co tu chodzi - jakie znowu Bitcoiny? Oj nie miał on nigdy ze mną łatwo!
Zawsze mi powtarzał, że inni klienci przekazują mu standardowe dokumenty a dlaczego ja co roku muszę wyskoczyć z jakimiś dziwnymi przypadkami?
Tak samo było później z forexem, giełdą z USA i opcjami. Pozdrawiam księgowego!
Wnioski
Próbowałem różnych metod zarabiania na Bitcoinie.
W tamtym czasie nie wytrwałem zbyt długo w żadnej z nich.
Dałem się wystraszyć sporej obniżce kursu BTC - jak większość w tamtym czasie z handlujących.
Gdybym wtedy posiadał wiedzę i doświadczenie jakie mam teraz to dokupiłbym Bitcoina i oczywiście nie za całość oszczędności tylko za odpowiednią część.
Nie chodzi mi o to, że wiem po czasie jak kurs BTC wzrósł. Bardziej mam tu na myśli nastawienie „kupuj gdy krew się leje” albo „bądź chciwy kiedy inni się boją”. Ja wtedy zachowałem się jak cały tłum – typowo.
Ważne!
W tym artykule nie zachęcam nikogo do inwestowania i niczego nie rekomenduję. Dziele się jedynie swoimi doświadczeniami i moją opinią.